dieta reklama internet zabawa hobby dzieci          dieta reklama internet zabawa hobby dzieci

piątek, 6 lipca 2012

Gry i zabawy dla dzieci


Gry i zabawy dla dzieci to już nie tylko gry planszowe, gry na świeżym powietrzu, gry ruchowe, ale przede wszystkim - szalenie popularne - grygry i zabawy dla dzieci na komputerze już od dawna są obecne. No i macie niewątpliwie rację, ale teraz to także gry internetowe, których kiedyś nie było. Układanki, kolorowanki, puzzle, proste gry logiczne to tylko niektóre gry i zabawy dla dzieci, jakie można znaleźć w Sieci. Online gra się teraz zarówno w gry łatwe, dostosowane do umiejętności naszych małych pociech, jak i w te nieco trudniejsze – np. gry

WSZYSCY MAJĄ, MAM I JA

W Internecie funkcjonuje mnóstwo stron WWW oferujących przeróżne gry i zabawy dla dzieci. Naszym zadaniem, zadaniem rodziców, jest wyselekcjonowanie tych, które najlepiej przysłużą się naszemu dziecku. Zapewnią mu i odpowiednią rozrywkę i stosowną edukację. Szeroki wybór gier i zabaw dla dzieci możemy znaleźć m.in. na stronach Mamby, znanej dzieciakom z ulubionych smakowych gum do żucia i cukierków. Usiądźmy więc czasem razem z naszą pociechą przy komputerze i odkryjmy świat, który jest dla dzieci tak fascynujący!
komputerowe. Powiecie, że to żadna nowość, bo edukacyjne dla nastolatków. 



Zapraszamy do zapisania się na nasz newsletter !

środa, 6 czerwca 2012

Moje dziecko nie chce się uczyć

 
Edukacja to bardzo ważny etap w życiu każdego człowieka. Ideałem jest dobre wykształcenie, a żeby go zdobyć trzeba się uczyć. Co robić gdy dziecku brak chęci do nauki? Mądry rodzic powinien zająć się edukacją swojego dziecka na poważnie. Tym bardziej, że współczesna szkoła uczy w większości zupełnie niepotrzebnych rzeczy.

 
Edukacja to bardzo ważny etap w życiu każdego człowieka. Ideałem jest dobre wykształcenie, a żeby go zdobyć trzeba się uczyć. Co robić gdy dziecku brak chęci do nauki?

Mądry rodzic powinien zająć się edukacją swojego dziecka na poważnie. Tym bardziej, że współczesna szkoła uczy w większości zupełnie niepotrzebnych rzeczy.

Powodów, dla których dziecko nie chce się uczyć może być cała masa, przy czym przez naukę rozumiem tutaj naukę szkolną i odrabianie lekcji w domu. Nie jest moim celem doszukiwanie się dlaczego dzieci nie chcą się uczyć, bo wiadomo, że prawie zawsze dotrzemy do lenistwa.

Przymus jako metoda nauczania

Przymus jest chyba najbardziej podstawową i najprostszą metodą na uczenie dzieci. Do tego też najskuteczniejszą. Co “nowocześniejsi” rodzice być może tutaj ze mną się nie zgodzą, ale jest to metoda sprawdzona i stara jak świat. Przymus towarzyszy każdej władzy, a władza jest jednym z elementów rodzicielstwa. Przymus pozwala też na ograniczenie lenistwa dziecka, ale też naszego, ponieważ jako rodzice powinniśmy uczestniczyć aktywnie w nauczaniu dziecka.

Systematyczność

O tym jak ważna w nauce jest systematyczność wie każdy, kto kiedykolwiek czegokolwiek się uczył. Znany jest nam “syndrom studenta”, który odkłada wszystko na ostatnią chwilę. Ostatnia noc przed egzaminem wystarcza do zaliczenia wymaganej partii materiału. Niestety za parę dni z tej wiedzy nic właściwie w głowie nie zostaje.
Wiedza, żeby mogła być wykorzystana, musi być podawana w małych, zrozumiałych porcjach. Temu z pomocą przychodzi właśnie systematyczność. Codzienne wykładanie, tłumaczenie i przypominanie materiału może pomóc dziecku w skutecznym opanowaniu wiedzy.
Co robić, gdy dziecko nie ma tyle sprytu i zdolności do nauki?
Przede wszystkim nie stawiać mu zbyt wygórowanych wymagań. Często słyszę rodziców mówiącym dzieciom, że muszą mieć same piątki, czy szóstki. Celująca ocena nie będzie miała potem w życiu żadnej wartości. Będzie służyć do chlubienia się osiągnięciami szkolnymi przy każdej okazji. Co więcej, najlepsze oceny nigdy nie mają przełożenia na nasze dochody.

Nie katujmy dzieci wiedzą książkową

Polski system oświatowy wywodzi się w prostej linii z epoki socjalizmu i takim jest nadal. System ten m. in. zakłada, że wszyscy ludzie są tacy sami, mieszkają w takich samych domach (lub blokach z wielkiej płyty) oraz posiadają mniej więcej taką samą wiedzę. Nieliczne jednostki wybijające się zostają naukowcami. Wszyscy obywatele wiedzą dużo i tak naprawdę niewiele.
Konsekwencją tego jest “program”, który jest realizowany w szkołach. Nie jest on w najmniejszym nawet stopniu dostosowany do indywidualnych zdolności i predyspozycji kształconych dzieci. Dlatego też są one uczone w większości niepotrzebnych rzeczy.
Osobiście uważam, że w obliczu takiego stanu rzeczy nie warto zupełnie ładować dzieciom do głowy zbędnej i suchej wiedzy. Proponuję podejść do tego po najmniejszej linii oporu. Doprowadzić do tego, żeby dziecko miało wiedzę “na państwowe trzy” lub bardziej ambitnie “na cztery” i to wszystko.

Rozpoznać talenty i skupić się na najważniejszym

Uważny i kochający rodzic zna bardzo dobrze swoje dziecko. Potrafi rozpoznać zdolności jakie jego dziecko posiada. Jednak większość rodziców tłumi w sobie obserwacje. Poniekąd jest to wynik socjalistycznej edukacji, którą większość z nas przeszła.
Nie oszukujmy się. Państwowa szkoła może nie rozpoznać geniusza w naszym dziecku. Nawet jeśli tak jest, to ma małe szanse na pomoc w rozwijaniu swojego talentu. Nikt obcy nie pomoże mu tak jak ty.
Np. wiesz, że dziecko ma dar do matematyki. Wtedy możesz zorganizować mu dodatkowe zajęcie w domu, ale w taki sposób, żeby praktycznie pokazywać zastosowania matematyki. To samo dotyczy innych przedmiotów szkolnych, ale nie tylko. Często zdarza się, że dziecko ma jakiś dar, który wymyka się z szablonu szkolnej edukacji. Tak jest np. w przypadku zdolności plastycznych, które również niekształcone przygasają.

Nie znam się na tym, więc jak mogę pomóc dziecku

Nie wszyscy muszą znać się na wszystkim. To jest “możliwe” tylko w socjaliźmie. Jeśli wydaje ci się, że nie umiesz sam(a) na tyle dobrze, że nie będziesz w stanie nauczyć dziecka- nie martw się tym. Jeśli będziesz siedział(a) z dzieckiem przy lekcjach, to samemu(ej) nauczysz się potrzebnej wiedzy przy tej właśnie okazji. Jestem pewien, że możesz spokojnie opanować materiał z zakresu podstawówki i gimnazjum.

Najcenniejsza jest praktyczna wiedza

Tak naprawdę nikt z nas nie wie kim w przyszłości będzie jego dziecko. Nie wiemy też czy wykorzysta wiedzę, którą im przekażemy. Tym bardziej nie wiemy, czy wykorzysta kiedykolwiek wiedzę szkolną. Dlatego uważam, że warto skupić się na rozwijaniu indywidualnych zdolności dziecka bardziej, niż na ładowaniu w niego suchej wiedzy akademickiej. W rozwoju takich zdolności mogą pomóc zajęcia praktyczne, których powinno być jak najwięcej. 




Zapraszamy do zapisania się na nasz newsletter !

wtorek, 15 maja 2012

Jak zająć dziecko w samolocie?


Podróż z małym dzieckiem to nie lada wyzwanie.

Jeśli chcesz lecieć z dzieckiem samolotem, powinnaś wcześniej wszystko dobrze sobie zaplanować. Powinnaś wcześniej nie tylko mieć przygotowane jedzenie dla dziecka, ale także mieć coś, czym zajmie się w samolocie.

Podróż z niemowlęciem może być łatwiejsza niż ze starszym dzieckiem. Maluchowi można w czasie podróży podać butelkę z mlekiem, można kołysać dziecko na rękach, poza tym, większość czasu może ono spędzić drzemiąc. O wiele trudniej bywa w dzieckiem mającym dwa czy trzy lata. Wtedy trzeba się bardzo natrudzić, aby siedziało ono spokojnie w czasie lotu, zwłaszcza, jeśli nasze dziecko jest bardzo ruchliwe i nie lubi być w bezruchu.

Jednak dla takich maluchów możemy przygotować kilka zajęć, podczas których mogą spokojnie siedzieć. Jeśli dziecko lubi słuchać bajek, zabierz koniecznie ze sobą w podróż kilka książeczek, najlepiej z obrazkami i treścią dostosowaną do wieku dziecka, aby naprawdę z chęcią słuchało ich.

W podróż możesz także zabrać bajki do oglądania, o ile masz ze sobą przenośny komputer lub inne urządzenie, na którym możesz odtworzyć maluchowi nagranie. Ponadto, pamiętaj, aby zabrać ulubioną zabawkę dziecka, np. misia czy lalkę, którą dziecko zajmie się w czasie drogi. Wtedy przed podróżą musisz wytłumaczyć dziecku, powinno się ono zajmować swoim maluchem w czasie lotu samolotem. Dziecko ma zajęcie, a Ty trochę spokojnie spędzonego czasu. Możesz także zadawać dziecku zadania związane z opieką nad misiem czy lalką, np. powiedz, że teraz trzeba nakarmić misia, a potem trzeba go położyć spać, itd.

Pamiętaj, że możesz przez cały czas rozmawiać z dzieckiem lub opowiadać mu ciekawe bajki. Dzieci zwykle bardzo lubią słuchać bajek, zwłaszcza tych opowiadanych przez rodziców.

Dlatego, podczas podróży zajmij czymś dziecko, a lot samolotem upłynie Wam spokojnie i w miłej atmosferze.
 


Zapraszamy do zapisani się na nasz newsletter !


niedziela, 6 maja 2012

Jaka muzyka dla malucha?

 
Na zajęciach Kreatywki – Pracowni Dziecięcych Marzeń niejednokrotnie rodzice zadają nam pytanie jakiej muzyki słuchać z dzieckiem, aby najlepiej stymulować jego rozwój. Niestety odpowiedź nie jest prosta i nie jest jednakowa dla wszystkich.

 
W życiu prenatalnym

Dziecko słyszy już na długo przed urodzeniem. Nie tylko słyszy, ale też słucha i może mieć swoje ulubione kompozycje, podczas słuchania których wyraźnie się ożywia lub uspokaja. Mimo, że dźwięki muzyki dobiegają do dziecka wygłuszone przez warstwę skóry i wód płodowych to dziecko potrafi już rozpoznawać melodie.
Naukowcy jednak twierdzą, że na preferencje dziecka przed urodzeniem ma największy wpływ przyjemność odczuwana przez matkę. W organizmie człowieka, który słucha ulubionej muzyki wytwarza się hormon szczęścia i to właśnie on powoduje, że dziecko w łonie matki słuchającej ulubionych kompozycji odczuwa przyjemność. Mamy zatem mają olbrzymi wpływ na preferencje muzyczne swojego dziecka, ale też ogromną szansę, by już na tym etapie wyrabiać jego gust. Jeżeli chcemy, aby nasze dziecko lubiło muzykę poważną to można już podczas ciąży serwować maluszkowi porcję muzycznych doświadczeń. Oczywiście pod warunkiem, że mama słuchając muzyki poważnej nie zaciska zębów, aby wytrzymać jeszcze jedną część symfonii, bo wówczas odniesie przeciwny skutek!

Po urodzeniu


Moment przyjścia na świat jest dla dziecka olbrzymim szokiem. Jego poczucie bezpieczeństwa zostaje zachwiane, a wszystkie zmysły zostają zbombardowane ogromną ilością różnorodnych bodźców, niekoniecznie odczuwanych jako przyjemne. Jeśli dziecko szybko znajdzie się w ramionach matki to strach i niepewność szybko przemijają. Gdy mama przemawia do swojego maleństwa, ono słyszy tak dobrze znany mu głos i uspokaja się. Można wówczas zwiększyć poczucie bezpieczeństwa zapewniając dziecku więcej dobrze mu znanych dźwięków w postaci słuchanych wcześniej kompozycji. Oczywiście najodpowiedniejszą muzyką będą łagodne dźwięki o dość wysokiej częstotliwości, konsonansowej harmonii, z melodyjnymi, wyrazistymi tematami, koniecznie w tonacjach durowych, w niespiesznych tempach. Taka muzyka wpłynie łagodząco i uspokajająco na skołatany układ nerwowy małego człowieka, a jednocześnie poprawi nastrój świeżo upieczonej mamy.
Co to jednak oznacza w praktyce? Po jakie utwory i których kompozytorów sięgnąć? Chcąc dać możliwie najlepsze wskazówki rodzicom nie obeznanym z muzycznymi arkanami polecę spośród ogromu dostępnego repertuaru muzykę instrumentalną Wolfganga Amadeusza Mozarta. Spośród nagrań wybieramy części pogodne, które mają dopisek „dur” (w odróżnieniu od „moll”) oraz tempo wolne lub umiarkowane (largo, larghetto, adagio, andante, andantino, moderato). Następnie spośród bogactwa kompozycji tego kompozytora wybieramy te, które nam się najbardziej podobają.

Baraszkujący eksplorator

Maluszek szczęśliwie szybko zapomina niedogodności z pierwszych chwil życia i jeśli tylko ma zapewnione podstawowe potrzeby, bardzo szybko rusza na poznawanie świata. Najpierw to co najbliżej, a później stopniowo coraz dalej. Radość i energia towarzysząca dziecku w tym czasie nie ma sobie równej. Iluż dorosłych wzdycha zazdrośnie marząc o takiej pasji podczas wszystkich działań!
W tym momencie sprawa z poleceniem dobrej dla dziecka muzyki ogromnie się komplikuje, gdyż zależy to zarówno od temperamentu i upodobań dziecka, od momentu w ciągu dnia, jak i od celu jaki chcemy osiągnąć. Na spotkaniach Kreatywki rodzice mogą zaobserwować w jaki sposób dobieramy charakter muzyki do poszczególnych zabaw, jednakże jest to wybór nakierowany na cel grupowy.
Inaczej ma się rzecz ze słuchaniem muzyki w zaciszu domowym, gdzie preferencje i potrzeby słuchaczy stanowią główne kryterium. Pamiętajmy zatem o zachowaniu najważniejszych zasad.
Przede wszystkim muzyka nie może nikomu przeszkadzać, nie może być zbyt głośno (małe dzieci dużo dotkliwiej odczuwają większą dawkę decybeli), nie powinna zawierać dużo niskich częstotliwości ani zbyt agresywnego rytmu. Powinna natomiast mieć jasną, przejrzystą formę o zrozumiałych tematach melodycznych.
W celu wyciszenia i uspokojenia dziecka używamy kompozycji o cechach wymienionych już wyżej.
Jeśli chcemy maluszka zaktywizować do działania najlepiej włączyć muzykę o żywszych tempach. Naukowcy polecają tu utwory barokowe, a więc takich kompozytorów jak Johann Sebastian Bach, Antonio Vivaldi, czy Georg Philipp Telemann.
Dzieci o niespożytej energii muszą ją od czasu do czasu wyładowywać – najlepiej w pożądany, ukierunkowany sposób. Jednym z nich jest taniec (swobodny) z delikatnym, wzmacniającym przepychaniem przy bardzo żywej muzyce (tempa: allegro, vivo, vivace, presto). Jeżeli takie rozładowanie zapewnimy dziecku tuż przed planowaną inną aktywnością, wymagającą większego skupienia lub przed nocnym wyciszeniem, wówczas z pewnością osiągniemy lepsze rezultaty.
Nie dotyczy to oczywiście dzieci spokojnych, dla których taka żywa zabawa będzie z całą pewnością rozładowaniem, ale zmęczy je na tyle, że wskazany będzie już tylko odpoczynek.

Osobny rozdział stanowi muzyka jako część zabawy. Dzieci uwielbiają zabawy z rytmem, który wpływa niezwykle stymulująco na wiele aspektów rozwoju. Polecam tutaj muzykę Raimonda Lapa z serii „Muzyka bobasa”, która doskonale nadaje się jako podkład do wielu zabaw przy muzyce. W kompozycje te wplecione są przeróżne odgłosy, które dodatkowo ćwiczą percepcję maluchów.
Na rynku muzycznym jest dostępnych kilka różnych kompilacji z muzyką polecaną dla dzieci. Można oczywiście po nie sięgnąć i znaleźć coś dla siebie. Należą chociażby do nich:
„Muzyka dla ucha malucha” DUX 2 CD
„Mozart. Pour les enfants” EMI Classics 2 CD
"Mozart for my baby" Virgin Classics 1 CD
oraz już wkrótce na rynku "Bach for my baby"

Przestrzegam natomiast przed innymi tak zwanymi “składakami”, które choć w atrakcyjnych cenach zawierają bardzo często (choć nie zawsze) wykonania o wątpliwej wartości artystycznej, a nawet estetycznej. Jeżeli jednak znaleźliśmy płytę, której zawartość bardzo nam odpowiada – upewnijmy się u kompetentnego sprzedawcy o jakości wykonania. Taką fachową poradę z pewnością uzyskają Państwo w sklepie www.dalga.pl.
Czy to ważne w przypadku małych dzieci? A czy człowiek od dzieciństwa stykający się z brzydkimi przedmiotami rozwinie w sobie poczucie estetyki i potrzebę piękna?

Co z tymi, którzy nie lubią muzyki poważnej?
Mają prawo. Nie każdy musi lubić muzykę poważną nawet, jeśli ją ceni. De gustibus non est disputandum! – jak brzmi odwieczne prawo. Jeżeli chętnie słuchamy muzyki rozrywkowej to wybierzmy spośród znanych kompozycji te, które mają podobne cechy do wyżej wymienionych pamiętając szczególnie o niezbyt wysokim poziomie głośności. Najlepiej jednak spróbować wówczas włączyć do słuchanego repertuaru odgłosy przyrody, które od wieków wpływają na człowieka regenerująco i wzmacniająco. Poszukajmy płyt z nagraniami głosów ptaków, szumu morza, wodospadu i innych odgłosów natury. Również przy tych dźwiękach wspaniale rozwija się percepcja dziecka.

Najpiękniejszy śpiew mamy

Możemy w naszej domowej fonotece posiadać największe dzieła muzyczne, w najlepszych wykonaniach, z najdoskonalszymi wskazaniami technicznymi nagrań, a i tak dla malucha najpiękniejszy na świecie jest głos mamy (i taty, oczywiście!). Dlatego, niezależnie od umiejętności i poczucia własnej wartości w tym względzie, nie szczędźmy dziecku tego, czego mamy pod dostatkiem – własnego głosu. To rodziców śpiew, czy nucenie daje największe oparcie emocjonalne, poczucie stabilności, zaspokojenie potrzeby uwagi i przynależności.

Kiedy na pierwszy koncert?

Już! Teraz jest odpowiednia chwila. Kreatywka zaprasza dzieci od pierwszych dni życia z rodzicami na specjalnie dla nich przygotowane Koncerty Dziecinnie Proste, gdzie repertuar jest dostosowany do dziecięcej percepcji, a wnętrze sali koncertowej do ich potrzeby ruchu i poczucia bezpieczeństwa.
Skorzystajmy jednak z każdej nadarzającej się okazji, aby wspólnie odczuć radość kulturalnego przeżycia. Nawet jeśli będzie to chwilowe zatrzymanie obok ulicznego muzyka. Jeśli ta muzyka Wam się spodoba, cieszcie się chwilą! Muzyka na żywo wszak nie ma sobie równej, a do tego jest niepowtarzalna okazja podejścia bardzo blisko i obejrzenia instrumentu oraz zaobserwowania techniki wydobywania dźwięku.

Konieczny odpoczynek

Pamiętajmy, że układ nerwowy człowieka musi odpoczywać! Nawet bardzo dobre, sprawdzone formy stymulacji rozwoju mogą wyrządzić krzywdę, jeśli są stosowane w nadmiarze. Dziecko musi mieć czas przeznaczony na rozwój jak i czas na odpoczynek bez ruchu, światła i dźwięku. Tylko w bezruchu, ciemności i ciszy układ nerwowy człowieka odpoczywa. Dlatego nie zostawiajmy włączonego światła i grającej, nawet cicho płyty, nie kołyszmy śpiącego już dziecka. Pomóżmy mu zasnąć, jeśli samo jeszcze nie potrafi, a następnie dajmy mu to, czego w tym momencie najbardziej potrzebuje – spokój.
 
 
 
Zapraszamy do zapisania się na nasz newsletter !

niedziela, 15 kwietnia 2012

Otyłość u dzieci

 
Istnieją trzy główne czynniki powodujące otyłość: genetyczne, środowiskowe oraz zbyt duża ilość pożywienia. Na geny nie mamy wpływu, jednak czynniki środowiskowe, jak również ilość i jakość spożywanego pokarmu możemy (i powinniśmy) modyfikować sami.

 
Leczenie otyłości u dzieci jest niezwykle trudne, gdyż stosowanie w tak młodym wieku niskokalorycznych diet, a tym bardziej leków czy ziół odchudzających jest bardzo niebezpieczne i może prowadzić do poważnych zaburzeń rozwojowych. W przypadku walki z otyłością u dzieci konieczna jest wizyta u specjalisty i konsultacja z interdyscyplinarnym zespołem w skład którego wchodzi dietetyk, psycholog oraz lekarz.

Podane tu wskazówki proszę traktować jako bardzo ogólne wytyczne.

1. Dzienne zapotrzebowanie kaloryczne powinno wynosić tyle ile u zdrowego dziecka w danym wieku (bez nadwagi). Proces zmniejszania kaloryczności diety (do fizjologicznej normy) powinien przebiegać stopniowo, tak by dziecko nie wyczuwało drastycznych zmian w jakości i ilości spożywanych posiłków. Pomimo, że kaloryczność posiłków będzie się stopniowo zmniejszała konieczne jest, aby dostarczały one wszystkich niezbędnych składników odżywczych, witamin oraz minerałów.

2. Należy zwiększyć udział warzyw i niskokalorycznych owoców, pieczywo białe i półsłodkie zastąpić pieczywem razowym oraz grubymi kaszami - są to naturalne źródła błonnika, który szybko powoduje uczucie sytości (co znacznie obniża łaknienie).

3. Od najmłodszych lat trzeba systematycznie wypracowywać u dziecka prawidłowe postawy żywieniowe: spożywanie regularnie 4-5 wartościowych posiłków dziennie i nie podjadanie pomiędzy nimi (zwłaszcza słodyczy, słodkich, gazowanych napojów oraz dań typu fast food).

4. Bardzo istotną i często praktykowaną metodą wychowawczą jest stosowanie pokarmu jako nagrody! Należy się tego wystrzegać i nie przyzwyczajać dziecka do tego typu praktyk.

5. Innym ważnym elementem w procesie chudnięcia jest zwiększenie aktywności fizycznej dziecka – spacery, gry i zabawy ruchowe na świeżym powietrzu, należy starać się odwracać uwagę dziecka poprzez zachęcanie go do różnego rodzaju zajęć poza szkolnych (rysowanie, czytanie, taniec i in.) przez co więcej czasu i uwagi zacznie ono poświęcać swoim nowym zainteresowaniem aniżeli posiłkom.

Przy przestrzeganiu tych zaleceń redukcja masy ciała będzie następowała łagodnie, ale systematycznie. Jednak przypominam, iż tego typu pacjenci muszą być objęci szczególną opieką, dlatego przed zastosowaniem jakiejkolwiek większej modyfikacji diety konieczna jest konsultacja ze specjalistą. 



Zapraszamy do zapisania się na nasz newsletter !

piątek, 6 kwietnia 2012

Jak zorganizować Pierwszą Komunię Świętą?

 
Zbliża się czas Pierwszych Komunii Świętych. Jeśli i Ciebie czeka zorganizowanie komunijnego przyjęcia, usiądź, przemyśl i zaplanuj wszystko na spokojnie. Dzięki temu unikniesz gorączkowego załatwiania wszystkiego na ostatnią chwilę.

Zbliża się czas Pierwszych Komunii Świętych. Jeśli i Ciebie czeka zorganizowanie komunijnego przyjęcia, usiądź, przemyśl i zaplanuj wszystko na spokojnie. Dzięki temu unikniesz gorączkowego załatwiania wszystkiego na ostatnią chwilę. Poniżej znajdziesz nieco pytań kontrolnych, dzięki którym upewnisz się, że w pełni panujesz nad sytuacją, jak również parę dobrych rad.

Kogo zapraszamy na przyjęcie? Gdzie je urządzamy?

Czy zamierzasz robić większą imprezę, czy kameralne spotkanie w wąskim gronie rodzinnym? Czy masz zrobioną listę gości, których chcesz zaprosić? Czy wolisz je urządzić w domu, czy w lokalu? Czy, jeśli planujesz imprezę w domu, posiadasz odpowiednią ilość miejsca? Czy masz odpowiednią ilość sztućców i zastawy? Czy dysponujesz noclegami dla gości z daleka?

Zaproszenia komunijne

Czy planujesz wysłać zaproszenia z odpowiednim wyprzedzeniem? Czy wszyscy goście potwierdzili przybycie?

Strój pierwszokomunijny

Czy pamiętasz, by nie kupować sukienki czy garnituru na ostatnią chwilę? Zwłaszcza buty wymagają uprzedniego rozchodzenia – długa uroczystość w niewygodnym obuwiu może zepsuć Twojemu dziecku całą radość. Czy pamiętasz o tym, że Pierwsza Komunia to nie pokaz mody? Niektóre z parafii wprowadzają dla dzieci jednolity, skromy strój – może warto by zaproponować takie rozwiązanie katechecie przygotowującemu Twoje dziecko do Komunii?

Dewocjonalia

Dziecko z okazji pierwszej komunii otrzymuje zazwyczaj łańcuszek z krzyżykiem lub medalikiem oraz różaniec. Czy konieczny jest gruby, złoty łańcuch? Może wystarczy skromny, srebrny? Czy Twoje dziecko umie modlić się na różańcu, czy też stanie się on tylko „zagracaczem szuflady”?

Przygotowanie dziecka

Czy Twoje dziecko jest świadome tego, że Komunia Święta to żywy i prawdziwy Jezus Chrystus, ze swoim Ciałem i Krwią, Duszą i Bóstwem? Czy wie o tym, że Msza Święta to sakramentalne uobecnienie Ofiary, którą Jezus Chrystus złożył za nas na krzyżu? Czy pamiętasz o tym, że przygotowanie się dziecka do Komunii to nie tylko nauczenie się na pamięć pytań z katechizmu i kilku pieśni?

Spowiedź

Czy pamiętasz o tym, by zaplanować z odpowiednim wyprzedzeniem swoją własną spowiedź? Jeśli odłożysz ją na ostatnią chwilę, to z pewnością coś Ci wypadnie i nie zdążysz. Czy wiesz o tym, że najlepszym prezentem, jaki możesz zrobić dziecku, jest przyjęcie w jego intencji Komunii Świętej?

Prezenty

Czy aby prezenty nie przysłonią Twojemu dziecku głównego celu uroczystości – spotkania z Chrystusem obecnym w hostii? Czy upominki muszą być bardzo drogie? Może lepiej je wręczyć parę dni wcześniej lub później? A może by tak dać upominki religijne – ładne wydanie Pisma Świętego, lub ikonę do powieszenia na ścianie?

Alkohol

Czy aby „opijanie” Pierwszej Komunii Świętej jest dobrym pomysłem? Księża od wielu lat apelują, by przyjęcia pierwszokomunijne były bezalkoholowe...

Mamy nadzieję, że spokojne przemyślenie odpowiedzi na wymienione powyżej pytania pozwoli spokojnie i bez pośpiechu przygotować się do jednej z najważniejszych uroczystości w życiu Twojego dziecka. 
 
 
 
Zapraszamy do zapisania się na nasz newsletter !

czwartek, 15 marca 2012

"Działania" - edukacyjna gra dla całej rodziny.

 
Kiedy ma się 3 dzieci i to w różnym wieku (u nas wówczas: 3,5; 5,5 i 7) trudno znaleźć grę, która byłaby zrozumiała dla najmłodszego i dostatecznie pasjonująca dla najstarszego dziecka (nie mówiąc już o nas - rodzicach).
Zacząłem kombinować różne własne zasady i plansze. Po wielu modyfikacjach i na podstawie obserwacji zainteresowania grą własnych dzieci i innych ludzi, powstała całkiem nowa gra planszowa w kości z elementami edukacyjnymi (matematyka), którą dzieci nazwały: "Działania".

1.Charakterystyka gry:
a)wiek: od 3 lat do ...
zasady gry i plansza nie były modyfikowane już od ponad 12 miesięcy i mój najmłodszy syn (obecnie 4,5) coraz lepiej sobie radzi z liczeniem (oczywiście 3-latkowi trzeba na początku pomagać w liczeniu, ale z czasem zaczyna radzić sobie sam)
b)liczba graczy: od 1 do 6
dzieci często proszą o granie pojedynczo, a liczba 6 jest ograniczeniem dla kości sześciennych, chociaż przy większych kościach mogłaby stać się nudna
c)ilość kości: 5
to standardowo sprzedawany zestaw - można grać też większą ilością i zwiększyć planszę, ale to też mogło by być nużące
d)plansza: do pobrania na http://mxl.neostrada.pl/aeo/dzialania.html
prototyp wykonałem na arkusz blachy ok. A5 7x12 z opisem, ale gra faktycznie toczy się na polach 6x11 zgodnie z załączonym rysunkiem
e)piony: np.: guziki
w naszym przypadku pionami są krążki z gumy magnetycznej oklejone kolorowymi wycinankami

Zachęcam jednak do wykonania planszy blaszanej i pionów magnetycznych. Dzięki takiemu wykonaniu planszy i pionów w grę można grać nawet w samochodzie i z osobami niewidomymi.

2.Zasady gry:
a)gracze wybierają lub losują (1 kością) pozycję startową na osi pionowej od 1 do 6
b)w ustalonej kolejności gracze rzucają już do końca 5 kośćmi
c)po rzucie następuje ruch:
z pola startowego w prawo
z pól oznaczonych strzałką w kierunku strzałki
jeżeli gracz stanie na polu oznaczonym liczbą ujemną, to cofa się o odpowiednią liczbę pól
d)gracz posuwa się o ilość pól odpowiadającej liczbie wyrzuconych kości zgodnych w wylosowaną pozycją w pkt. 1 plus dowolna kombinację 2 kości dających w wyniku dodawania lub odejmowania liczbę równą z pozycją gracza.

Ponieważ może się to wydać zagmatwane, to podam kilka przykładów:
- jeżeli gracz z poz. 1 wyrzuca: 1, 1, 2, 5, 6; to rusza o 3 pola - 2 wprost (dwie 1) plus 1 z DZIAŁANIA (6-5=1)
- jeżeli gracz z poz. 1 wyrzuca: 1, 2, 3, 5, 6; to również rusza o 3 pola - 1 wprost (jedna 1) plus 2 z DZIAŁANIA (3-2=1 i 6-5=1)
- jeżeli gracz z poz. 1 wyrzuca: 1, 3, 4, 5, 6; to może ruszyć o:
a) 2 pola: 1 wprost plus 1 z DZIAŁANIA (5-4=1, bo 3 i 6 nic więcej nie da)
b) 3 pola: 1 wprost plus 2 z DZIAŁANIA (6-5=1 i 4-3=1)
e)gracz kończy grę, jeżeli stanie na polu z uśmiechniętą buźką, ale to nie jest łatwe:
gra posiada 4 strefy cofania: -1, -2, -3 pola i odwrotny kierunek przesunięcia piona
gracze mogą dochodzić w trakcie gry i jeszcze mogą ukończyć grę przed tymi, którzy zaczęli wcześniej
nieumiejętne wykonywanie działań może prowadzić do częstszego cofania (choć dla mniejszych dzieci zalecam wersję z koniecznością maksymalizacji ruchów, czyli pomoc rodziców przy prawidłowym wyszukaniu wszystkich kości wprost i z DZIAŁAŃ).
 
 
 
Zapraszamy do zapisania się na nasz newsletter !

wtorek, 6 marca 2012

Wpływ muzyki na rozwój dzieci

 
Okazuje się, że poprzez muzykę bardzo wcześnie możemy wspierać i stymulować zmysły dzieci, a przez to rozwijać ich wrodzone talenty. Odpowiednio dobrana muzyka pozytywnie oddziałuje już na dziecko w łonie matki, które od dwudziestego szóstego tygodnia słyszy rytm i melodię!
 
Nikt już dzisiaj nie kwestionuje, że muzyka wpływa na nasze nastroje i emocje, uspokaja, poprawia nastrój i rozładowuje stres, albo irytuje, pobudza agresje. Okazuje się, że poprzez muzykę bardzo wcześnie możemy wspierać i stymulować zmysły dzieci, a przez to rozwijać ich wrodzone talenty. Odpowiednio dobrana muzyka pozytywnie oddziałuje już na dziecko w łonie matki, które od dwudziestego szóstego tygodnia słyszy rytm i melodię!

Naukowcy, m.in. otolaryngolog prof. Alfred Tomatis, którzy badali wpływ muzyki na człowieka stwierdzili, że muzyka stymuluje rozwój mózgu i układu nerwowego. Muzyka słuchana w dzieciństwie ma wpływ na odbieranie bodźców dźwiękowych w ciągu całego życia, pomaga budować neuronalne drogi, które mają wpływ na naukę języków (także obcych), rozwój pamięci i poczucia przestrzeni. Odpowiednia muzyka poprawia koncentrację, powoduje wzrost kreatywności i zapamiętywania, ułatwia naukę czytania i pisania, podwyższa motywację, opóźnia objawy zmęczenia, harmonizuje napięcia mięśniowe, poprawia koordynację ruchową.

Terapeuci polecają wszystkim codzienne słuchanie muzyki. Okazało się, iż najlepiej stymulują mózg utwory Mozarta (stad termin „Efekt Mozarta” wprowadzony przez Dona Campbella) i chorał gregoriański – poprawiają także pamięć i koncentrację. Muzyka baroku - Vivaldiego, Telemanna, Bacha – wspomaga i przyspiesza proces przyswajania wiedzy. Utwory Beethovena, Vivaldiego, Straussa harmonizują i integrują rytm pracy serca i mózgu.

Tym, którzy mają problemy ze słuchaniem muzyki klasycznej poleca się korzystanie z dźwięków natury - śpiewu ptaków, szumu wodospadu, potoku górskiego, fal morskich.


Dzieci mogą słuchać odpowiedniej muzyki podczas zabawy lub odrabiania lekcji. Najmłodsze chętnie zasypiają przy kołysankach. Bada się także wpływ muzyki podczas snu, a dotychczasowe wyniki zachęcają także do takiej formy stymulowania naszego mózgu i układu nerwowego.



Zapraszamy do zapisania się na nasz newsletter !

środa, 15 lutego 2012

Dziecko i rowerek - skuteczna metoda nauki jazdy bez kija i bocznych kółek.


Mój najstarszy syn zaczął jeździć samodzielnie na rowerze mając 5 lat i 2 miesiące, córka w wieku 4 lat i 2 miesięcy, a najmłodszy syn miał zaledwie 3 lata i 8 miesięcy (2 m-ce później jeździł już na rowerze z kołami 16" - musiałem tylko przerobić ramę).

Czy to wina najstarszego syna, że uczył się tak długo? Nie - warunkiem nie jest wiek dziecka, tylko jego wzrost i umiejętności nauczyciela, który powinien odpowiednio przygotować rower.
5 lat uczyłem się: jak uczyć dzieci jazdy na rowerach.
Tą wiedzą chciałem podzielić się, bo mi już chyba się nie przyda (żona uważa, że 3 dzieci nam wystarczy).

Etap I - "motor":
- odkręcamy lewą korbę z pedałem
- odkręcamy prawy pedał i blokujemy korbę (np.: przywiązujemy sznurkiem do ramy)
- siodełko obniżamy na tyle, by dziecko siedząc na rowerku, pewnie stało obiema nogami na ziemi
- blokujemy kierownicę (np.: przywiązujemy sznurkiem rączki do złączenia ramy z siodełkiem), tak by skręt był możliwy o ok. 15 stopni

Na tak przygotowanym sprzęcie dziecko na początku po prostu "idzie" i uczy się utrzymywać równowagę.
Nie przeszkadzają mu pedały, a zblokowana kierownica nie "ucieka".
Pamiętajmy, że dziecko praktycznie nie ma hamulców, więc zjazdy tylko z lekkich górek.
Gdy nasza pociecha zaczyna poprostu "sunąć" i trudno ją dogonić, to znak, że przyszedł czas na "utrudnienie".


Etap II - "hulajnoga":
- przykręcamy prawy pedał
- podnosimy siodełko na tyle, by dziecko z siodełka sięgało tylko palcami nóg, natomiast stojąc mocno na lewaj nodze mogło stanąć na prawym pedałku
- można lekko zwiększyć skręt kierownicy

Na tak przygotowanym rowerze dziecko uczy się sztuki ruszania z siodełka.
Na początku zalecam zjazdy z lekkich wzniesień, pamiętając, że rower dalej nie ma hamulców.
Gdy nasza pociech zaczyna szaleć i jeździć z nogami podniesionymi do góry, to najwyższy czas na naukę tego, co zwykle najtrudniejsze: bezpieczne zatrzymanie.


Etap III - "hamulce":
- przykręcamy lewy pedał
- siodełko ustawiamy w połowie wysokości z etapów I i II
- odwracamy rower do góry kołami i pokazujemy dziecku, że kręcąc pedałami w jedną stronę rozpędzamy koło, a w drugą hamujemy (niech dziecko przez kilka dobrych minut pobawi się w ten sposób - będzie później mniej siniaków)

Dzieci dość chętnie bawiły się w rozpędzanie koła.
Kiedy nauczymy dziecko łagodnego hamowania (bo gwałtownego nauczy się samo) można przejść do kolejnego etapu
.

Etap IV - "rower":
- nie zalecałbym jeszcze zdejmowania blokady kierownicy, ale można trochę ją zluzować
- zakładamy obuwie sportowe
- bierzemy głęboki wdech i gonimy naszą pociechę, bo o ile do "startu" nas nie potrzebuje, to "lądowanie" może być nieprzyjemne

Po przebiegnięciu kilku kilometrów, stwierdzimy z satysfakcją, że nasza pociecha jest już prawie rowerzystą.
Pozostaje nam tylko zdjąć blokadę kierownicy i uczyć dziecko zasad ruchu drogowego
.

Nazwy etapów wymyśliły dzieci. Najmniejszy rower jaki mamy (na kołach 12") do dziś często zmontowany jest na "motor".
Zamiast blokowania kierownicy i prawej korby przy pomocy sznurków można zrobić bardziej zmyślne i funkcjonalne blokady (tak też i ja zrobiłem), ale metoda "sznurkowa" jest równie skuteczna, a co najważniejsze prosta.

Zachęcam do sprawdzenia metody. Zabawa z kijem i bocznymi kółkami powinna odejść do lamusa. Mam nadzieję, że wyniki moich eksperymentów przydadzą się komuś. 





Zapraszamy do zapisania się na nasz newsletter !

poniedziałek, 6 lutego 2012

Inteligentne emocje

 
Inteligencja emocjonalna 
to zespół cech i postaw, które dotyczą optymalnego zarządzania swoim potencjałem, jak również dobrego funkcjonowania w relacjach społecznych. Kształtujemy ją przez całe życie, ale zasadniczy jej zrąb powstaje już w dzieciństwie.
 
Różne rodzaje inteligencji

„Inteligencja” jest sformułowaniem używanym od dawna. Wielokrotnie zwrot ten wykorzystywano, aby „szufladkować” ludzi, również tych słabo poznanych. Jednak dopiero wraz z rozwojem psychologii dostrzeżono różne jej aspekty, wyróżniając werbalną, logiczno-matematyczną, przestrzenną, muzyczną, kinestetyczną oraz inter- i intrapersonalną. Typologie stale się poszerzają, bo przybywa badań naukowych i teorii. Daniel Goleman jako pierwszy użył pojęcia „inteligencja emocjonalna” i przedstawił jej składniki, czyli samoświadomość, system motywacyjny, sztukę samoregulacji, empatyczność i kluczowe umiejętności społeczne.

Dzieciństwo – fatum lub bezcenny dar

Rodząc się, otrzymujemy już pewne predyspozycje. Dopiero idąc przez życie, możemy je rozwijać lub zaniedbywać. Wychowanie i przeżycia z okresu wczesnego dzieciństwa wydają się mieć niezastąpiony wpływ na jakość naszego funkcjonowania w życiu dorosłym. Prawdą jest, że nad niektórymi przykrymi doświadczeniami możemy świadomie przepracować. O wiele korzystniejsza jest jednak sytuacja, gdy wkracza się w życie i w szeroki świat z pewną dozą wiary we własne siły i pozytywnym bagażem doświadczeń z najmłodszych lat. Dlatego tak ważnym czynnikiem wychowania jest podchodzenie do dzieci z pełną odpowiedzialnością – dokładanie starań, by czuły się kochane i szanowane. Warto wypracować w sobie rzetelne i konsekwentne działania wychowawcze, dzięki którym pociechy zaznajomią się z regułami panującymi w świecie społecznym i nauczą właściwych postaw.

Samokontrola jako składnik inteligencji

Pierwszym etapem na drodze do ćwiczenia samoregulacji jest wymaganie od dzieci kontrolowania potrzeb fizjologicznych. Potem uczą się one ograniczać szkodliwe impulsy i emocje o stopniu mniej lub bardziej złożonym. Podstawą jest umiejętność ich rozpoznawania – nie zawsze taka prosta jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Opiekując się zwierzętami i uczestnicząc w zajęciach lekcyjnych, dzieci uczą się przyjmować odpowiedzialność za swoje działania, zaczynają dostrzegać, że konkretne zachowania przynoszą takie, a nie inne konsekwencje. Wdrażając system kar i nagród wspomagamy przyswajanie norm uczciwości i prawości oraz wzmagamy sumienność naszych wychowanków. Ważne jest, aby w procesie wychowania pomóc dziecku poznać jego mocne strony i ograniczenia, budować poczucie wartości na bazie rzeczywistych atutów i świadomości swoich możliwości. Każda emocja ma określony skutek, a rozpoznawanie tych zależności pomaga nam sterować sobą oraz unikać niektórych błędów.

O zaletach motywacji

Goleman twierdzi, iż pewne skłonności emocjonalne pomagają nam osiągać cele. Zalicza do nich zaangażowanie, stałą elastyczność cechującą się gotowością do wykorzystywania szans i wytrwałość, która sprawia, że idziemy naprzód mimo przeszkód, niepowodzeń czy kryzysów. Perfekcjonizm na pewno nie jest niczym przyjemnym, ale uczenie dzieci optymizmu i doskonalenia wykonywanych czynności, starań o jak najlepsze wyniki i cierpliwej pracy, to bez wątpienia pożądane wytyczne. Silne nawyki w tych kwestiach pomagają potem przez całe życie. Nasza motywacja przybiera różną postać zależnie od zaistniałych okoliczności, ale dobrze jest posiadać pewien wewnętrzny kompas, który będzie samonapędem w trudniejszych sytuacjach. Zaangażowanie w realizację planów wzmacnia osobowość i często rodzi się, gdy zaczynamy się utożsamiać z celami grupy lub organizacji. Kształtowanie dzieci w świetle wymienionych reguł pomoże im odnosić sukcesy.    

Siła empatii i umiejętności społecznych

Oczywiście na nic by się nie zdały kompetencje osobiste, gdybyśmy nie łączyli ich z rozumieniem innych osób i wszelkimi umiejętnościami społecznymi. Tak jak istotne jest doskonalenie samych siebie, ważne jest również wyczuwanie tej potrzeby u pozostałych osób. Zainteresowanie drugim człowiekiem, jego troskami i potrzebami, umiejętność wczucia się w jego sytuację i zdolność spojrzenia na sprawy z jego perspektywy, to podstawy niezbędne do życia w społeczeństwie. Ich kształtowanie u dzieci powinno odbywać się od najmłodszych lat. Według Goldmana, empatia jest jednym z podstawowych obszarów inteligencji emocjonalnej. Pozwala nam lepiej rozumieć innych, a przez to więcej dostrzegać i mieć pełniejszy obraz różnych sytuacji. W szerszym znaczeniu dotyczy ona także rozpoznawania prądów emocjonalnych w całych grupach, tworząc w opinii autora teorii pewien rodzaj świadomości politycznej. Do umiejętności społecznych Goleman zalicza także sztukę argumentacji, zdolności mediacyjne i wszelkie inne cechy, które decydują o tym, że potrafimy na ludzi wpływać, zarządzać nimi czy zespołowo wykonywać zadania. Umiejscawia tu również umiejętność tworzenia więzi i pielęgnowania – choćby w elementarny sposób – stosunków międzyludzkich. To w jaki sposób się porozumiewamy, czy umiemy słuchać, inicjować zmiany, wpływa na nasze stosunki z ludźmi. Zdolność wzbudzania takich, a nie innych reakcji u ludzi jest sprawą złożoną, ale wykonalną. Próbują się tego podejmować, choć z różnym skutkiem, nawet najmłodsi. Zdarza się, że dzieci testują dorosłych i próbują nimi manipulować, do rodzica należy jednak kontrola tych zachowań i postawienie odpowiedniej granicy. Uczenie dzieci empatii stopniowo eliminuje w nich egoizm i powoduje bardziej dostosowane reakcje, tym samym wpisując je w społeczne otoczenie. Tłumacząc najmłodszym czym jest współodczuwanie, wpajamy im szacunek do innych i kształtujemy w nich postawy prospołeczne. 

Słowa i czyny

Aby właściwie wychować dziecko, sami musimy dysponować odpowiednią pulą doświadczeń i wiedzą. Dlatego opłakane w skutkach może okazać się podejmowanie się tego zadania w wieku zbyt młodym. Nie wywrze też wrażenia na dziecku i nie poczyni postępów w wychowaniu rodzic, który sam nie stosuje się do tego, co przekazuje. Nie będzie wówczas dla wychowanka żadnym autorytetem, a wtedy trudno mu będzie cokolwiek wyegzekwować od malca. Słowa i czyny muszą się wzajemnie pokrywać. Niezbędne jest tu zaświadczanie własnym przykładem tego co się mówi. Wychowywanie odzwierciedla postawy i przekonania samych dorosłych i aby było skuteczne, muszą oni także wykazać się pewną dozą inteligencji emocjonalnej. Rozmowy są niezastąpionym elementem interakcji: wyjaśniają, uświadamiają, motywują, pozwalają zebrać informacje, przywołują do porządku, pokazują inny punkt widzenia, a przy okazji uczą kultury dyskusji. Komunikacja to nie tylko mówienie. To także umiejętne słuchanie. Rodzic nie może całkowicie dziecka dominować, musi mu zostawić trochę własnej przestrzeni. Sztuka słuchania to rodzaj aktywności, opierający się w pewnej mierze na zadawaniu pytań. Powinny być jednak tak dobrane, by nie naruszać terenu osobistego drugiej osoby. Dobrze wykształcona inteligencja emocjonalna jest tutaj bardzo przydatna.

Bardzo poważne zadanie

Kształtowanie drugiego człowieka jest zadaniem wyjątkowo odpowiedzialnym. To rola do której warto dobrze się przygotować. Jest to też pewien sprawdzian dla naszej inteligencji emocjonalnej, stawiający przed nami rzeczywiste wyzwania. Obdarzamy miłością, a jednocześnie musimy uczyć sprawiedliwości; poświęcamy się a mamy też swoje własne cele i potrzeby; dajemy wolność i jednocześnie egzekwujemy wymagania, a gdy trzeba – trwamy, nawet gdy sami jesteśmy odrzucani. Bardzo zależy nam na dobrych efektach, więc szukanie złotego środka nabiera tym większej trudności. Sukcesy dzieci i ich rozwój stają się jednak bezcenną nagrodą za cały wysiłek wychowawczy. Wychowankowie noszą nie tylko fizyczne cechy podobieństwa, stają się jednocześnie spadkobiercami naszych wartości. Wychowywanie dzieci jest zadaniem na tyle istotnym, że warto stale powiększać swoją wiedzę w tym zakresie i absolutnie nie można zaniedbywać sytuacji, gdy pojawią się jakiekolwiek problemy wychowawcze. Dostępna oferta edukacyjna obejmuje wykłady i treningi dotyczące inteligencji emocjonalnej dla różnych grup, między innymi dla rodziców. Zapisując się na nie, można zapoznać się z różnymi teoriami i posłuchać wypowiedzi innych rodziców. Jest szansa na przećwiczenie swoich umiejętności, albo przynajmniej krytyczne przyjrzenie się im. Wiedza stwarza więcej możliwości, rozwija nas samych i naszych podopiecznych. W czasach pluralizmu wartości, gdy tradycja przestaje budować tożsamość, a znaczenie rodziny słabnie ze względu na postępujący indywidualizm, wychowanie nabiera jeszcze większego znaczenia niż dawniej. To, co zostanie w nim przekazane, stanie się centralnym punktem odniesienia w dalszym życiu człowieka. Angażując się w działania wychowawcze, czynimy z nich bezpieczną bazę dla późniejszych życiowych wyborów naszego dziecka.


Zapraszamy do zapisania się na nasz newsletter !

niedziela, 5 lutego 2012

Dziecko w rodzinie z problemem alkoholowym


Jeśli Twoją rodzinę dotyka problem nadużywania alkoholu, to wiesz najlepiej, jakie traumatyczne doświadczenia niesie to za sobą. Ich uczestnikiem jest także Twoje dziecko. Jeśli pozostawisz je samemu sobie, może wyrosnąć na emocjonalnego kalekę, niezdolnego w dorosłym życiu do odczuwania zwykłego, ludzkiego szczęścia.


W rodzinach, w których jeden z rodziców nadużywa alkoholu, wszystko się kręci wokół tego właśnie rodzica. Dla uproszczenia nazwijmy go ojcem, choć oczywiście uzależniona może być równie dobrze mama. Pozostali członkowie rodziny zadają sobie wciąż te same pytania: Co ojciec teraz robi? Czy pije? W jakim stanie wróci do domu? O której wróci? Jaki będzie miał humor? Czy straci wszystkie pieniądze? itd. Całe życie rodziny koncentruje się na ojcu i jego piciu, podczas gdy inne osoby - w tym również dziecko - pozostają w cieniu. Sprawy i problemy dziecka wydają się nieistotne w obliczu tragedii rodzinnej. Dziecko jest zostawione samemu sobie.

Na pierwszy rzut oka dzieci te nie różnią się od pozostałych rówieśników. Często są dobrymi - ba, nawet najlepszymi uczniami, są grzeczne, nie sprawiają kłopotu. Patrząc na nie nikt nie podejrzewa, że w ich rodzinie rozgrywa się dramat. Tymczasem odbiciem domowej rzeczywistości jest to, co się dzieje w psychice dziecka. Dziecko doświadcza ogromnej ilości napięć, lęków, dezorientacji i pozostaje z tym wszystkim osamotnione.

Taki stan rzeczy sprzyja tworzeniu się obronnej postawy życiowej. Czym to się przejawia? Dziecko wychowywane w zdrowej rodzinie jest otwarte i ufne, rozgląda się, wędruje, eksperymentuje. Dziecko, które wykształciło w sobie postawę obronną, zastyga - można by rzec - w postawie czujności, gotowości na przyjęcie ataku. Napina się i zamyka w sobie. Nie podejmuje ryzyka, paraliżuje go lęk przed zmianami.

Postawa ta wynika z przeżywanych urazów. Dziecko doświadcza przecież bólu, przemocy, upokorzenia czy nawet seksualnego nadużycia. Postawa obronna wynika także z poczucia chaosu, niepokoju, wrażenia nieprzewidywalności, braku oparcia. Dziecko nigdy nie wie, co za chwilę się wydarzy, nie ma pewności, czego może się po rodzicach spodziewać.

Każdemu człowiekowi, szczególnie zaś dziecku, potrzebna jest jakaś mapa, która pozwoli mu się zorientować w otoczeniu. Mapa, która podpowie, jaka droga jest dobra, a jaka zła, które postępowanie spotka się z nagrodą, a które z karą. Dziecko chciałoby mieć pewność, że jeśli je coś zaboli, to mama pocałuje. Jeśli ma coś ważnego do powiedzenia, to zostanie wysłuchane. Jeśli rodzice coś obiecają, to dotrzymają słowa. Jeśli czegoś zabronią, to naprawdę jest to naganne.

Tymczasem w rodzinie alkoholowej dziecko doświadcza totalnego zagubienia i chaosu. Nigdy nie wiadomo, na co może liczyć. Wszystko zależy od chwilowego nastroju.

Cokolwiek nie zrobi, w ocenie dorosłych robi to źle. Gdy czasem zapłacze, raz mama pocałuje, innym razem zbije. Nikt go nie wysłucha, bo sprawy dziecka wydają się błahe. Dziecku przecież nie wolno obarczać problemami już i tak udręczonej psychicznie mamy. Obietnice są czasem spełniane, a czasem nie i nie wiadomo, od czego to zależy. Dorośli raz się kochają, raz nienawidzą. Jeszcze wczoraj była w domu awantura, a już dziś mama i tata tulą się czule do siebie.

Tego rodzaju chaos sprawia, że dziecko odrywa się od rzeczywistości. Wydaje mu się, że na nic nie ma wpływu. Zatraca poczucie przyczyny i skutku. By przetrwać, uczy się trzech rzeczy: nie ufać, nie mówić i nie odczuwać. Nie ufać, bo zawiedzione nadzieje i niedotrzymane obietnice sprawiają zbyt duży ból. Nie mówić, bo w domu nie wolno mówić źle o mamie czy tacie, nie wolno mówić o tym, co boli, smuci czy złości. W domu panuje ponura zmowa milczenia, a dziecko - z konieczności - staje się jej uczestnikiem. Nie można też poskarżyć się obcym, poprosić kogoś o pomoc, bo to przecież wstyd... I w końcu - uczy się też nie odczuwać emocji, bo tak jest bezpieczniej. Nie odczuwać bólu, smutku, złości, strachu, nienawiści. Nie odczuwać, by znieczulić samego siebie i by łatwiej było to wszystko znieść. Nie odczuwać, by nie zranić swoimi negatywnymi emocjami któregoś z rodziców i nie stracić w konsekwencji ich miłości.

To wszystko sprawia, że w umyśle dziecka jest totalny chaos myśli i uczuć oraz cała masa skrywanych, tłamszonych emocji. Olbrzymie zagubienie i napięcie wewnętrzne. Takie przeżycia nie pozostają oczywiście bez wpływu na przyszłe życie dziecka. Jeśli całe jego dzieciństwo upłynie w tym chorym, dysfunkcyjnym systemie, gdzie nikt nie zadba o jego zdrowie emocjonalne, dziecko może wyrosnąć na emocjonalnego kalekę, niezdolnego do osiągnięcia szczęścia i pełnej samorealizacji.

Można jednak zmienić ten scenariusz. Jeśli Twoją rodzinę dotyka opisywany tu problem, możesz - mimo niesprzyjających okoliczności, zadbać o to, by zapewnić dziecku lepsze warunki rozwoju. By wyrosło na człowieka pewnego siebie, świadomego własnej wartości, otwartego, pogodnego, osiągającego sukcesy. 



Oto kilka najważniejszych wskazówek:

1. przede wszystkim zdobądź wiedzę na temat alkoholizmu. Wiedza to potężny oręż w walce z tą chorobą. W społeczeństwie panuje wiele błędnych mitów na jej temat, a te prowadzą do błędnych poczynań i w konsekwencji do pogarszania sytuacji. Poczytaj książki na ten temat, znajdź w internecie informacje wpisując w wyszukiwarkę hasło "współuzależnienie" i koniecznie zacznij uczestniczyć w grupach wsparcia AL-ANON. Dzięki temu zmienisz się, a zmiana w Tobie będzie miała kolosalny i niezwykle pozytywny wpływ na Twoje dziecko.
2. rozmawiaj z dzieckiem o wszystkim, co sie dzieje w domu. Żadnych tematów tabu. Pozwól mu pytać o wszystko, odpowiadaj szczerze i najlepiej jak potrafisz, zgodnie ze swoja wiedzą. Żadnych niejasności, enigmatycznych odpowiedzi, owijania w bawełnę, ukrywania.

3. akceptuj wszystkie uczucia dziecka. Nawet jeśli złości się na Ciebie, okazuje współczucie wobec osoby pijącej lub wręcz powie, że kocha ojca bardziej niż Ciebie. Daj mu do zrozumienia, że cokolwiek odczuwa - jest to OK. Ważne jest jedynie to, by forma wyrażania gniewu czy złości była odpowiednia (bez obraźliwych słów i gestów). Upewnij je, że może otwarcie mówić o tym, co czuje, nie będąc narażony na odrzucenie z Twojej strony.

4. nie zgrywaj przed dzieckiem osoby nieomylnej, nieskazitelnej, idealnej. Jesteś zwyczajnym człowiekiem, mającym prawo do chwil słabości i do popełniania błędów. Niech dziecko widzi w Tobie człowieka, a nie kamienny posąg.

5. bądź konsekwentna i stanowcza. Niech dziecko wie, za co otrzyma karę, a za co pochwałę czy nagrodę. Jeśli coś obiecasz - dotrzymuj słowa. Jeśli czegoś zabronisz, nie zmieniaj zdania pod wpływem impulsu. Nie staraj się pozyskać względów dziecka pobłażliwością. Niech Twoje zachowania będą logiczne i przewidywalne.

6. pracuj nad sobą, by nie okazywać przy dziecku nadmiernych reakcji lękowych czy histerycznych. Grupa wsparcia AL-ANON będzie w tym dla Ciebie wielką pomocą. Tam się wzmocnisz, a dzięki temu staniesz się rzeczywistym oparciem dla swojego dziecka.

7. nie koncentruj się na alkoholiku i jego piciu. Pomagasz mu tym samym trwać w jego nałogu. Skoncentruj się na sobie i swoim dziecku. Stawiaj Wasze potrzeby na pierwszym miejscu. Zatroszcz się o Wasze bezpieczeństwo emocjonalne i materialne, nawet jeśli będzie się to wiązało z podjęciem jakichś radykalnych decyzji. Alkoholikowi nie pomożesz. Możesz natomiast pomóc sobie i dziecku.

8. zawsze, bez względu na okoliczności, zapewniaj dziecko o tym, że je kochasz. Często je przytulaj, obdarzaj autentyczną uwagą, gdy sygnalizuje, że potrzebuje się przed Tobą wygadać. Nawet jeśli sama pochodzisz z rodziny dysfunkcyjnej i nigdy nie okazywano Ci czułości, możesz się teraz tego nauczyć. Znajdź siły na życzliwy uśmiech i czuły dotyk dla dziecka. Ono tego bardzo potrzebuje.

Pamiętaj - nie pomożesz alkoholikowi, koncentrując na nim swoje życie. Istotą tej choroby jest to, że alkoholik - aby zacząć się leczyć - musi poczuć na własnej skórze wszystkie negatywne skutki swojej choroby. Musi zostać ze swą chorobą sam, by znaleźć się na samym dnie, z którego będzie miał szansę się odbić. Żeby pomóc Wam wszystkim, musisz zająć się tylko i wyłącznie sobą i dzieckiem.

Los Twój i Twojego dziecka leży w Twoich rękach.
Od Ciebie zależy, co z tym zrobisz.



Zapraszamy do zapisania się na nasz newsletter !



niedziela, 15 stycznia 2012

Twoje dziecko JEST mądre i inteligentne – wykorzystaj tę szansę

 
Każde dziecko, także i Twoje, jest z natury nadzwyczaj mądre i inteligentne. W ciągu pierwszych czterech lat od momentu narodzin nabywa nowych umiejętności w tak szybkim tempie, że gdyby człowiek zachował podobną zdolność uczenia się przez całe swoje życie, to w wieku kilkudziesięciu lat posiadałby niewyobrażalną wprost wiedzę i chyba nieograniczone możliwości...

 
Na początek mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Każde dziecko, także i Twoje, jest z natury nadzwyczaj mądre i inteligentne. W ciągu pierwszych czterech lat od momentu narodzin nabywa nowych umiejętności w tak szybkim tempie, że gdyby człowiek zachował podobną zdolność uczenia się przez całe swoje życie, to w wieku kilkudziesięciu lat posiadałby niewyobrażalną wprost wiedzę i chyba nieograniczone możliwości...

Nie tylko kilkuletnie maluchy uczą się tak szybko. Również i starsze dziecko przejawia niezwykłą inteligencję i ma olbrzymi potencjał intelektualny. Przeprowadzono już wiele eksperymentów, opisanych szeroko w literaturze, które dowiodły, że wyniki, jakie osiąga dziecko w szkole, nie są rezultatem jego indywidualnych zdolności lub ich braku, ale stanowią wypadkową jego własnych przekonań o sobie samym, wiary nauczyciela w jego możliwości oraz stosowanych metod nauczania.

W jednym z takich eksperymentów wybrano grupkę nauczycieli, których poinformowano, iż są uważani za najlepszych fachowców w dziedzinie nauczania i dlatego zostali wyselekcjonowani do pewnego eksperymentu. Mieli dostać klasy – specjalnie utworzone dla celów naukowego badania - złożone z wybitnie zdolnych i pracowitych uczniów. Również wybranym dzieciom przekazano, że uznano je za bardzo inteligentne i w związku z tym wyznaczono ich do udziału w eksperymencie. Celem doświadczenia miało być sprawdzenie, jakie wyniki można osiągnąć oddając najlepszych uczniów w ręce najlepszych nauczycieli. Rzeczywiście klasy te osiągnęły wyniki ponadprzeciętne, znacznie przewyższające wyniki pozostałych klas.

Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że tak naprawdę Ci „wyselekcjonowani” nauczyciele byli osobami dobranymi losowo, na zasadzie czystego przypadku a „wyselekcjonowane” dzieci zupełnie przeciętnymi uczniami, nie wyróżniającymi się niczym szczególnym. To wewnętrzne przekonania, zarówno nauczycieli jak i uczniów, pozwoliły w pełni wykorzystać potencjał, jaki tkwi bez wątpienia w każdym dziecku.

Od Ciebie jednak zależy, jak wykorzystasz tę moc umysłu, którą obdarzyła nas natura i jaki start zapewnisz swoim latoroślom.

Nie jest moim celem przekonywać Cię, że powinieneś zrobić ze swojego dziecka geniusza, który w wieku wczesnoszkolnym jest gotowy rozwiązywać skomplikowane zadania matematyczne na poziomie szkoły średniej. Absolutnie nie! Chcę natomiast pokazać Ci, co można i należy zrobić, aby rozbudzić w dziecku ciekawość świata, rozwinąć jego indywidualne talenty i uzdolnienia, pozwolić mu na pełne wykorzystanie swojego potencjału i wreszcie - nauczyć go, jak BYĆ SZCZĘŚLIWYM i OSIĄGNĄĆ SUKCES.

Ogarnia mnie czasem smutek, gdy obserwuję dorosłych ludzi wokół siebie. Wielu z nich zakompleksionych, nie wierzących w swoje siły i możliwości, porzucających swoje projekty, zanim je w ogóle zaczną. Inni, z pozoru pewni siebie, pyszałkowaci lub aroganccy, kryją pod tą maską swoje prawdziwe oblicze – niskie poczucie własnej wartości, nieumiejętność współżycia z ludźmi lub przerażające poczucie samotności. Są też tacy, którzy nie mają żadnych pasji czy zainteresowań, spędzają 90% wolnego czasu na przełączaniu kanałów w telewizorze lub pociąganiu piwa z kufla i stopniowo zmieniają swoje życie w bezmyślną, bezcelową egzystencję.
Przejaskrawiam nieco być może, ale nie jest to takie dalekie od prawdy, jak by się mogło wydawać. Jestem przekonana, że postawa życiowa, jaką prezentuje człowiek, ma swoje korzenie w dzieciństwie. Gdy ci „nieszczęśnicy” byli dziećmi, został gdzieś popełniony błąd (pewnie niejeden...), który ciągnie się za nimi przez całą dorosłość i uniemożliwia im cieszyć się w pełni tym, co życie oferuje potencjalnie każdemu z nas.

Błędy popełnione w pierwszych latach życia dziecka mszczą się długo na nim i na otoczeniu. Bo pierwsze lata – to fundament osobowości. Gdy się go wadliwie zbuduje – cały dom będzie zagrożony, chociażby inne elementy miał właściwie wykonane. Maria Łopatkowa

Dla wszystkich dzisiaj jest już oczywiste, że wychowywanie dziecka to coś znacznie więcej, niż tylko karmienie, kładzenie do snu, ubieranie, kąpanie i pilnowanie, by nic mu się nie stało. To także zadbanie o harmonijny rozwój psychiczny dziecka, to kształtowanie zdrowej, silnej osobowości, w pełni przygotowanej do długiej, fascynującej, choć momentami niebezpiecznej podróży, jaką jest życie.

To co chcę zaproponować w niniejszym opracowaniu, jest rezultatem nie tylko lektury wielu pozycji z zakresu psychologii dziecka, rodziny i człowieka w ogóle, ale również kilkuletnich obserwacji własnych dzieci, szukania różnych dróg i rozwiązań w ich wychowaniu, wykorzystywania swojej wiedzy „książkowej” w codziennym życiu. Dziś mogę z całą pewnością stwierdzić, że wypracowane tą drogą metody naprawdę się sprawdzają.

Nagrodą za konsekwentne wdrażanie ich w życie są niezwykle pochlebne opinie nauczycieli uczących moje dzieci, komentarze przyjaciół i bliskich, którzy szczerze podziwiają osiągnięcia i umiejętności mojego syna i córki oraz wreszcie same dzieci, których postawa, zachowanie, sposób myślenia i wypowiedzi napawają mnie niejednokrotnie prawdziwą dumą.

Z przyjemnością podzielę się z Tobą moimi doświadczeniami. Mam nadzieję, iż ta pozycja wniesie do Twojego domu rodzinnego trochę nowych pomysłów, rzuci inne światło na trudy i radości wychowywania dzieci oraz pomoże wychować Ci Twoje pociechy na wartościowych ludzi, świadomych swoich olbrzymich możliwości, znających radość życia i realizujących z sukcesem swoje życiowe cele i zamierzenia.
 
 
 
 
Zapraszamy do zapisania się na nasz newsletter !

piątek, 6 stycznia 2012

Niania czy żłobek?


NIANIA CZY ŻŁOBEK?


Gdzie dziecko lepiej się rozwija?


Beata Banasiak-Parzych jest socjologiem rodziny, absolwentką Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych na UW. Studiowała także psychologię na SWPS, a obecnie uczy się w szkole podyplomowej na kierunku poradnictwa i interwencji kryzysowej. Jest współzałożycielką i prezesem Stowarzyszenia na rzecz Niezależnych Inicjatyw Rodzinnych LATONA, prowadzącego akcję informacyjno-edukacyjną z zakresu okołoporodowych zaburzeń nastroju i propagującą tworzenie grup wsparcia dla mam. Autorka książek i publikacji, m.in. w „Charakterach” i „Magazynie Pielęgniarki i Położnej” oraz serwisu Matkom Na Pomoc (www.matkomnapomoc.pl)

Odpowiedź:

Wiele kobiet, którym kończą się urlopy wychowawcze, staje przed takim właśnie dylematem: niania czy żłobek, kto lepiej zajmie się moim dzieckiem, co będzie lepsze dla maleństwa? Wydaje się, że idealnym rozwiązaniem byłoby pozostawienie dziecka pod opieką babci, jednak często jest to niewykonalne. Dla części mam żłobek, nawet najbardziej przyjazny i sterylny, jawi się jako ostateczność. Nie tylko dlatego, że to „instytucja” – po prostu maluszek nie ma jeszcze aż takiego „zapotrzebowania” na trenowanie więzi społecznych w grupie rówieśników. O wiele bardziej pragnie towarzystwa znaczącego dorosłego - kogoś, kto będzie reagował tylko na jego potrzeby. Przytulał, koił, uspokajał, troszczył się, brał na ręce, kołysał, przemawiał… tak, jak do tej pory robiła to mama (lub, co zdarza się coraz częściej: tata). Można mieć pewne obawy, czy w żłobku dziecko otrzyma odpowiednią „porcję” zainteresowania, przecież na takich samych prawach znajduje się tam jeszcze kilkoro maluszków.

Dlatego specjaliści radzą, by – jeśli to możliwe - dziecko nie przebywało w żłobku dłużej niż pięć godzin dziennie. Z czasem może się jednak okazać, że to wcale nie takie złe miejsce (istotny będzie także motyw finansowy), ale wątpliwości najlepiej rozwiać w praktyce. Przebywanie wśród innych dzieci ma również swoje zalety, np. wzbogaca słownictwo, uczy większej otwartości, rozbudza ciekawość, pomaga odkrywać wrodzone zdolności i przyswoić sobie nowe. Wyrastanie pod troskliwym okiem osobistej opiekunki też ma swoje zalety – pod warunkiem, że kandydatka posiada stosowne doświadczenie oraz cechy charakteru: odpowiedzialność, wrażliwość, ciepło, komunikatywność, cierpliwość, otwartość, pewność siebie. Niania powinna mieć rekomendacje od kilku osób, z którymi można umówić się na spotkanie. Niewątpliwie największą wadą takiego rozwiązania jest „rotacja” opiekunek – nianie mogą często się zmieniać, co dla dziecka zwykle stanowi duże przeżycie. Jak widać, obie opcje mają swoje plusy i minusy, decyzja – po rozpatrzeniu wszystkich konkretnych „za i „przeciw” - należeć będzie do Państwa. 




Zapraszamy do zapisania się na nasz newsletter,
zespół www.wszystko-dla-dzieci.blogspot.com